„usiłujemy przez rzeczy dostępne i wyobrażalne ukazać to, co niewyobrażalne i niedostępne, posługując się siłą symbolu”.
Chrystosomos
Oczywiście, można patrzeć nie widząc prawie nic z tego, co jest zaledwie sugestią, napomknieniem, domyślnym przesłaniem. Sztuka, dobra sztuka musi być wieloznaczna, niedopowiedziana, aby każdy odbiorca mógł w niej znaleźć coś własnego, nałożyć subiektywne swoje wyobrażenia i domysły. Dzięki temu powstaje dialog i porozumienie. Jeżeli człowiek dąży do doskonałości w czymś, w czymkolwiek, to przyświeca mu to niesamowite i uparte dążenie do ideałów. Dążenie, o którym wiadomo tylko tyle, że nigdy do końca nie zostanie osiągnięte. Jest to refleksja na temat twórczości Danuty Sowińskiej – Warmbier, która zarówno i z wielkim powodzeniem maluje, jak i tworzy grafiki. Grafiki, nie grafiki i nie rysunki – musimy się temu przyjrzeć bliżej i nieco zastanowić się nad tym. Bo są to prace wyjątkowe i specyficzne nie tylko pod względem techniki. Odbijane, ale jak i z jaką precyzją odbijane?! Autorka doszła tu do takich subtelności wyrafinowania, że to już wykracza poza profesjonalizm i ludzkie możliwości. I wcale nie wiem, czy to jest grafika/ w grafice trzeba uzyskać z kliszy, conajmniej parę odbitek/, czy to jest rysunek – jeden jedyny egzemplarz, jedna jedyna wersja! A więc dalej pytam, jest to grafika czy rysunek? Jest to zapewne jedno i drugie dziś zresztą to nie ma znaczenia, i nie mają sensu takie rozgra-niczenia, takie wątpliwości i podziały. Ważniejsza chyba i istotna jest ocena artystyczno – estetyczna tych realizacji. Liczy się w nich zawartość, głębia, przesłanie artystyczne, wyraz i klimat poszczególnych dzieł, A te wizje artystki są szczególnej jakości, są urokliwe, zdumie-wające, zadziwiające swoją oryginalnością, pełne wrażliwości i wyobraźni. Są odkrywcze, pełne zawiłych znaków i znaczeń, tajemnicze, pełne metafor i irracjonalnych pytań, obaw, ale i utopijnych refleksji, metafizyki, mistyki, transcendentnych odniesień, a może wskazań, aluzji, podtekstów egzystencjalnych.
I właśnie te grafiki – rysunki – monotypie Danuty Sowińskiej – Warmbier mają w sobie dużo wyrazu. Ten wyraz jest specyficzny, wynika zapewne z za-fascynowania subtelnością nakładanych na siebie plam i linii, całej tej plątaniny spięć, rytmów, kierunków, kształtów, kontrastów czerni i bieli. A wszystko to tworzy szczególną przestrzeń, przestrzeń graficzno – malarską. Realizacje są czarno – białe, w tych szlachetnych odcieniach szarości . Artystka wprawdzie operuje tylko gradacjami czerni, ale te wielorakie odcienie wydają się być barwnym kobiercem, tętniącym dynamiką i wewnętrznym światłem.
Struktura prezentowanych prac kojarzy się nam najczęściej ze światem organicznym, z jego całym bogactwem formalnym i wieczną tajemnicą. Zaskakuje nas wyraz całości i poszczególne detale. Są to jakby pejzaże prawdopodobne i możliwe, nibyciała, fragmenty przyrody, mikro i makroświaty powoływane do istnienia przez bogatą wyobraźnię autorki. Sporo w nich nieoczekiwanych zderzeń i zależności, które są wkalkulowane w całość kompozycji, wpisane w harmonię całości. Przy tym te zderzenia i sąsiedztwa tworzą w pracach swoisty klimat, czegoś bardzo lirycznego, zwiewnego, ulotnego i nieoczekiwanego.
I jednocześnie każda z prac staje się dzięki temu wieloznaczna, nasycona wieloma odniesieniami, potęgująca różne skojarzenia i konotacje.
Grafiki D.Sowińskiej – Warmbier są bardzo zastanawiające, zadziwiające, wysmakowane, wyrafinowane i niepowtarzalne – jedyne w swoim wyrazie, przepiękne. Jest ich dużo, nawet bardzo dużo. I nie wiadomo wcale, co tu należy wybrać, co szczególnie zaakcentować i podkreślić. Prace są raczej abstrakcyjne, ale też wieloznaczne, wielomówne, sugerują, bowiem i odsyłają nas do ulotnych, nostalgicznych wspomnień, asocjacji, zauroczeń. To nie jest „czysta” abstrakcja, w której dominuje forma i jej zagadnienia; w której są rozstrzygane i eksponowane problemy, same problemy plastyczne, ich synteza i jednocześnie ich dekoracyjność: swoiste arabeski, meandry, szczególny rys kształtów i spięć formalnych. Nie, nie, to jest raczej nowa figuracja, nowe połączenie abstrakcji z abstrakcją aluzyjną, nasyconą metaforami i symbolami, głębszym przesłaniem artystycznym. I jest w nich ta duża doza zauroczenia światem, życiem, codziennością, nawet intymnością, taką nagą i prozaiczną, taką wyjątkową, odświętną i taką na codzień. Sporo w nich subtelnego liryzmu, ale i wyraźnego dramatyzmu i dużo poetyckiego zamyślenia, a nawet filozoficznej zadumy. Tytuły prac, jakimi opatruje autorka, są najczęściej ogólne, np. „Próba równowagi”, „Impresje”, „Czego już nie ma”, „Ziemia i niebo”, „Kiedyś było światło” – potwierdzają i wskazują na ową wieloznaczność przesłania wzmacniają – emanującą z prac, siłę symbolu i metaforykę sensów. Zniewalają do zadumy, uczą patrzeć i widzieć, widzieć inaczej, o wiele głębiej otaczający świat. Bogatsze widzenie to piękniejszy, ciekawszy świat i życie.W sumie mamy do czynienia z całą serią interesujących prac, a są to prace tylko wybrane, wyselekcjonowane.
Te „grafiki” są przepiękne, każda wzbudza swoiste przeżycia i ewokuje inne skojarzenia, każda jest jednocześnie racjonalna i irracjonalna, jest nam bliska i taka odległa, daleka, nieosiągalna, w czasie i przestrzeni. Bo tu zderza się diachronia z synchronią i czas przeszły z teraźniejszym i przyszłym, a przestrzeń jest wieloznaczna, uniwersalna i totalna. I za to szczególnie sobie cenię realizacje Danuty Sowińskiej – Warmbier. Takie prace bardzo sobie cenię.
A przecież nie powstają one z potrzeby zaimponowania komukolwiek, powstają z potrzeby serca i pasji tworzenia, są autentyczne, są pełne entuzjazmu i ludzkiego wymiaru(…)
Zobaczmy – koniecznie, Jej grafiki – rysunki – monotypie!
I chłońmy ich urok, atmosferę, ich zniewalającą urodę.
Dr Tadeusz Marciniak UMK Toruń
Danuta Sowińska Warmbier w swojej twórczości zajmuje się rysunkiem i wypracowaną przez siebie techniką graficzną. Jej grafiki powstają w jednostkowych egzemplarzach.Uwielbia czerń, biel i sza-rości, które uzyskuje dzięki zagęszczaniu i rozrzedzaniu kreski, a także stosowaniu dużej skali walorów. Niepowtarzalną domeną artystki są niezwykle tajemnicze srebrzystości. Stąd też tytuł krakowskiej wystawy „Srebrem przetykane”. Sowińska -Warmbier lubi pracować nocą, z racji przeróżnych obowiązków w ciągu dnia. Cisza nocna jest prawdziwym balsamem dla jej duszy, ten czas poświęca tylko dla siebie. Swoje inspiracje czerpie głównie z obserwacji drzew, przedstawiając je jako nierozerwalnie ze sobą związane osobniki, które prowadzą ze sobą dialog. Inspiracją są również trawy, zarośla, krzewy, krzewinki. Artystka rozmiłowana jest w kwiatach, z których układa wielkie bukiety na stoły w pałacu i przed ołtarz w Kaplicy. Paradoksalnie, bukiety te nie są bezpośrednim impulsem do tworzenia. Myślę, że zupełnie słusznie, bowiem w takich sytuacjach trudno niejednokrotnie wyzbyć się nadmiernego przywiązania do zewnętrznego powabu kwitnących roślin. Sowińska – Warmbier lubi poszukiwać swoich inspiracji w zakamarkach natury, doszukiwać się gry światła
i cienia oraz szlachetnych rozwiązań walorowych bazując na dostrzeganiu kontrastów w fakturach
I układach linearnych. Niezwykle ważnym bodźcem do twórczości stają się również sytuacje, które odnajduje we wnętrzach swojego domu i znajdującymi się tam przeróżnymi drobiazgami. Wśród nich stół ma dla artystki wymiar duchowy, wokół którego celebruje wiele codziennych czynności. Wszystkie posiłki, które przyrządza z pietyzmem, nie tylko smakują wybornie, ale też przybierają niezwykle ciekawą formę zewnętrzną. Tak, jakby były to obiekty tylko do podziwiania zmysłem wzroku. Przypomina mi się w tym miejscu pewna notatka, którą przeczytałem kilka lat temu, spisana przez toruńskiego pedagoga i twórcę Andrzeja Wojciechowskiego. Autor przytoczył ją za swoim ojcem Stefanem Wojciechowskim – wybitnym malarzem: W każdym domu powinien być stół na sztukę, na którym, jedną po drugiej, kładzie się różne rzeczy, tak by każdy w domu mógł patrzeć na nie bardzo uważnie i widzieć je (…) liść, monetę, guzik, odłamek skały, udarty kawałek gazety, jabłka, jajo, kamyk, kwiat, nieżywego owada, but. każdy widział już te rzeczy. Ale nikt się im nie przygląda, a na tym polega sztuka. Patrzeć na codzienne rzeczy tak, jakby się je widziało po raz pierwszy. Gładka kartka papieru ze słowami napisanymi na maszynie: krawat, scyzoryk, klucz, widelec, filiżanka, flaszka, miska, orzech…… (Andrzej Wojciechowski „Mamy tu do czynienia ze sztuką” w „Obecność” teksty zebrane, wyd. UMK, Toruń, 2001, str. 393. Notatkę tą przypomniałem sobie kilka dni temu, kiedy w Skłudzewie zauważyłem, dwa miesiące po Bożym Narodzeniu, mały stroik świąteczny, z którego opadło już igliwie. Danuta Sowińska – Warmbier powiedziała mi, że zauważa w nim wiele ciekawych linearnych kontrastów zachodzących w suchych gałązkach świerku. Dlatego stroik ten pozostawał ciągle na widoku. Artystka nadaje swoim pracom bardzo poetyckie, ale zarazem wieloznaczne tytuły, które zmuszają odbiorcę nie tylko do refleksji nad nieodzownością kontaktu z otaczającą nas przyrodą, ale również zastanowienia się nad relacjami zachodzącymi w niej samej i z człowiekiem : Wśród wielu przytoczę kilka z nich: „Dalej niż Daleko”; „Dotknąć deszczu”; „Światłość i ciem-ność”; „Utkane nocą”; „Nocne przemyślenia”; „Zamyślenia”, Autorka lubi też proste komunikaty, które otwierają możliwości na wielość interpretacji: „Nieskończoność”;„Szepty”; „Krzyk”; „Zamyślenia”; „Świt”; „Płacz”; „Śpiew”; „O zmierzchu”. Są też prace tytułowane w inny sposób: „Wołam do Ciebie Panie” Drżenie duszy”; „Boże Narodzenie” i „Z Psalmu”. Świadczą one o wierze, która pełni dla artystki inspirującą rolę w twórczych poszukiwaniach. (…)
Prof. Marian Stępak UMK Toruń
[nggallery id=12]